Listopad to czas zadumy, refleksji, wspomnień o tych, którzy odeszli oraz pytanie dlaczego czas tak szybko płynie? I czy warto na chwilę zatrzymać się. W takiej oto atmosferze przebiegało listopadowe spotkanie DKK.
Pomimo jesiennego zabiegania Panie chętnie przybyły na spotkanie i wniosły ze sobą dużo pozytywnej energii. Na pytanie dlaczego współczesny człowiek nie ma czasu jedna z koleżanek odpowiedziała, że kiedyś to ludzie zabijali brak czasu, a teraz to brak czasu zabija ludzi. Radosny nastrój zakłóciła trochę omawiana lektura, ponieważ bardzo zawiodła nasze oczekiwania. Powieść Żanny Słoniowskiej pt. Dom z witrażem doczekała się wprawdzie Nagrody Konrada ( 2016)i została wyróżniona spośród 1000 nadesłanych tekstów, ale nas nie zachwyciła. Zaintrygował nas wprawdzie tytuł oraz doskonale zaprojektowana okładka, ale okazało się, że to tylko pozory. wnioskowałyśmy, że przeniesie nas w świat sztuki, utalentowanych artystów i tajemniczych historii. Tymczasem jest to opowieść o trzech pokoleniach pięknych, utalentowanych kobiet, które nie zaznały w życiu miłości, przyjaźni, nie rozwinęły swoich talentów, albo je zmarnowały. Oczywiście można dodać, że czasy niebezpieczne, różnorakie tragedie rodzinne, błędne wybory, nieodpowiednie środowisko, brak środków finansowych to wszystko prawda. Niemniej jednak historie tych kobiet nie budzą w nas współczucia dla ich smutnego położenia. Wręcz przeciwnie budzą w nas odrazę i niesmak. Dzieję się tak chyba za sprawą języka jakim posługuje się Żanna Słoniowska. Jest to język prosty, ale jednocześnie bardzo hermetyczny. Może to za sprawą wspomnianego języka nawet miłość dwojga fascynujących osób staje się płytka, smutna o której chce się szybko zapomnieć. Jedynym walorem tejże lektury są fragmenty, w których autorka pochyla się nad architekturą miasta Lwów i utratą cennych dzieł sztuki i braku poszanowania dla rodzimej sztuki i kultury.