Za oknem wciąż zima, jednak w naszym kąciku poetyckim słychać już poranne ptasie trele...
Z ogromną przyjemnością prezentujemy kolejny wiersz Pani Lidii Szuber, która koncertowo wyraziła mowę rodzimej przyrody.
Wiosenny ranek, budzę się,
przecieram oczy i jeszcze rozespana,
myślę, co to za piękna muzyka
w moim ogrodzie od rana.
Powoli dociera do mnie,
że to ptaszki swój koncert zaczynają,
bo moi mali, skrzydlaci przyjaciele
każdy ranek mi w ten sposób umilają.
Słucham zauroczona, nagle....słyszę krzyki,
nie, to tylko bażant zaczyna się gniewać,
że on jest przecież większy i ładniejszy
a nie potrafi tak pięknie śpiewać.
Tak się zdenerwował,
że poderwał się nawet do lotu,
ale fruwanie też mu nie wyszło
doleciał zaledwie do płotu.
Kukułka też widać zazdrosna,
że słowik tak cudownie śpiewa,
bo rozpoczyna swoje kukanie
ze stojącego opodal drzewa.
Gołębie również na koncert przyleciały,
przysiadły na dębie i pięknie gruchają,
bo one też chcą wszystkim pokazać
jakie zdolności posiadają.
Zawitała też na chwilę sroka,
i trochę poskrzeczała,
ale chyba gdzieś się śpieszyła
bo zaraz odleciała.
Na pobliskiej łące,
pan bociek dumnie kroczy,
i myśli - nie będę się wtrącał
niech sobie nawet wydziobią oczy.
A w górze wysoko,
jastrząb nad ogrodem szybuje,
i ze stoickim spokojem
ten poranny koncert obserwuje.
Lidia Szuber
Haczów, dnia 15 kwietnia 2021 r.